Lista rzeczy do zrobienia przed założeniem aparatu ortodontycznego? 2016-05-23 19:43:48; Lista rzeczy do zrobienia przed 18-stką? 2019-01-20 11:55:41; Lista rzeczy do zrobienia w wakacje ? 2015-06-23 11:45:45; Lista 101 szalonych rzeczy do zrobienia w wakacje 2016-07-08 10:57:01; Lista 100 rzeczy do zrobienia w szkole i na wakacjach 2017-02Każdy z nas niezależnie od wieku i statusu społecznego posiada marzenia, które chce zrealizować. Zazwyczaj dotyczą one znalezienie dobrej pracy lub założenia rodziny. Jednak są osoby, które posiadają bardziej szalone marzenia lub cele, które chcą osiągnąć. Duża część osób z tej drugiej grupy zdecydowała się na stworzenie listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią, do których chce dążyć i, które chce osiągnąć. Chcemy przedstawić wam naszą małą listę marzeń, które pojawiły się w naszych głowach. Zazwyczaj osoby tworzące takie listy wybierają dokładnie sto celów, które zamierzają spełnić. My dzisiaj przedstawimy skróconą listę naszych szalonych marzeń. 1. Pływać z delfinami. Marzenie, które pojawia się u wielu osób, jednak wiąże się ono z tak wyjątkowymi emocjami, że musi znaleźć się również na naszej liście. 2. Zobaczyć zorzą polarną. Widok te musi być niezapomniany, dlatego trzeba odhaczyć to przed śmiercią. 3. Skoczyć ze spadochronem. Trochę adrenaliny przecież nikomu nie zaszkodzi. 4. Przejechać się limuzyną. Tu chyba przeważa nasze pragnienie luksusu. 5. Polecieć balonem. Takie małe marzenie z dzieciństwa. 6. Zaadoptować psa. Warto zrobić coś dobrego w swoim życiu. 7. Wystąpić w telewizji. Może w ten sposób rozpoczniemy naszą wymarzoną karierę? 8. Kupić własne mieszkanie. Krok do niezależności. 9. Przebiec maraton i sprawdzić swoje siły. 10. Zrobić tatuaż. Mały projekt, o którym wiedzieć będą tylko najbliżsi. 11. Odwiedzić wszystkie kontynenty. Idealne marzenie dla podróżników. 12. Polecieć pierwszą klasą. Tu znowu wracamy z naszą potrzebą luksusu. 13. Strzelać bronią. Oczywiście w specjalnej strzelnicy. 14. Iść na profesjonalną sesję zdjęciową i poczuć się jak modelka. 15. Wziąć udział w pokazie mody – oczywiście jako gość. 16. Stać się widownią reality show. 17. Mówić perfekcyjnie w języku włoskim. Bo w życiu trzeba się też rozwijać. 18. Spędzić noc w sklepie – ciekawe czy da się zrealizować. 19. Znaleźć swoje miejsce na ziemi – dzięki temu uda nam się odnaleźć spokój. 20. Być szczęśliwym – najważniejszy cel, do którego dąży każdy z nas. Jest to nasza lista rzeczy, które chcielibyśmy zrobić przed śmiercią. Zachęcamy Cię do tego, abyś zrobił swoją i realizował kolejne swoje marzenia. Rzeczy, które koniecznie chcesz przeżyć przed śmiercią Listę rzeczy, które koniecznie chcesz przeżyć przed śmiercią (ang. the bucket list) tworzymy, aby zmaksymalizować sumę pięknych i satysfakcjonujących doświadczeń w życiu. Lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią (ang. the bucket list) to lista dużych i małych działań, które są dla nas ważne i których nie chcemy
30 rzeczy do zrobienia przed 30-stką Tik, tak, tik, tak. Nadchodząca trzydziestka to dla mnie wiek przełomowy chyba nawet bardziej niż 18- stka. Wkraczanie w dorosłość wiązało się dla mnie z oczekiwaniami wobec świata. 30- stka to z kolei trochę taka konfrontacja z oczekiwaniami świata wobec mnie. Mam wrażenie, że nie wypadam na tym tle najlepiej. Mam wrażenie, że większość z nas nie wypada na tym tle najlepiej. A jednocześnie wypada najlepiej jak potrafi. Coraz częściej uważam, że jest to zupełnie wystarczające. Co wobec tego powinniśmy zrobić przed 30stką? Chociaż jedną rzecz dozwoloną do lat 18stu. Najlepiej przynajmniej jedną dziennie. Zbudować dom. W swojej głowie. Bezpieczny kąt. I urządzić go po swojemu. Nigdy nie ulegać trendom, jeśli to nie są nasze trendy. I nie wpuszczać do głowy i serca nieproszonych gości. A jak wślizną się podstępnie i zburzą nam ściany, jak najszybciej ich wykopać. Posadzić drzewo. Podlewać je nadzieją. I marzeniami. I zrobić wszystko, by kiedyś zerwać z niego owoce. I nigdy nie przestawać wierzyć, że to się uda. Jak się nie uda, to usiądziemy na najwyższej gałęzi, będziemy dyndać nogami i zerkniemy w dół, żeby zobaczyć, jak wysoko udało nam się wspiąć. Spłodzić… coś tylko dla siebie. Hobby. Tak, oglądanie seriali to też hobby. Zrób coś tylko dla siebie i pamiętaj, że to bardzo niezdrowo porównywać swoje dzieci z innymi. Osiągnąć sukces w swoim życiu… wewnętrznym. Zaopiekować się sobą. Przytulić swoje wewnętrzne ja. I być wystarczającym. Bo bycie wystarczającym jest naprawdę wystarczające, wiecie? Rozwijać swoje umiejętności… Umiejętność odwalenia się od samego/samej siebie. Umiejętność przytulania własnego ja. Umiejętność słuchania siebie. Umiejętność niesłuchania osób, które mają po prostu inne doświadczenia/ wnioski/ opinie/ poglądy I NAWET, jeśli chcą naszego dobra, to tak naprawdę jest to dobro definiowane wg ich kryteriów. I my naprawdę mamy prawo mieć zupełnie inne kryteria. Codziennie stawać się lepszą wersją siebie. Lepszą dla siebie. Codziennie lepiej żyć. Ignorować tych, którzy mówią „więcej, mocniej i szybciej”. Kochać tych, którzy mówią „już wystarczy, jesteś najlepszy(a)”. Podbić świat. Swój własny. Swoich bliskich. To najważniejszy kosmos, o jaki musisz dbać. Zostać gwiazdą własnego filmu. Przestać przyznawać sobie role epizodyczne. Postawić siebie na pierwszym palnie. Nauczyć się czegoś nowego. Ale wciąż pamiętać o tym, co już wiemy. Co umiemy. Co osiągnęliśmy. Zastanowić się w końcu nad sobą! Daj spokój. rodzice prosili Cię o to wiele razy, mam rację? No więc się zastanów. Czego chcesz? Czego pragniesz? No i bądź w końcu rozsądny i zacznij się rozpieszczać! Zdobyć szczyt. Nie zważając na to, ile razy się potkniesz. Ile razy obetrzesz łokcie. Zdobądź szczyt. I niech to będzie Twój własny szczyt. To, czego chcesz, ale tak naprawdę. Nie dać się zdefiniować. Nie daj się wcisnąć w ramki. Nie daj się wcisnąć w jakieś idiotyczne listy trzydziestu rzeczy, które musisz osiągnąć przed 30stką. Zawsze spłacać kredyty zaufania. I tym bardziej staraj się konsekwentnie egzekwować takie należności od dłużników. Uporządkować swoje życie. Potem znów nabałaganić. Posprzątać. I trochę namieszać. I nie mieć do siebie pretensji. Być dziecinnym. Nie zapominać, że wciąż jesteś tym samym smarkaczem, któremu po prostu trochę przybyło lat. Zrobić chociaż jedną rzecz pt. „Daj spokój, bez sensu, to przecież się nie uda/ jest głupie”. Zainwestować w siebie. W swój czas. W wiarę w siebie. W wiarę w swoje marzenia. Zdradzę Ci sekret. Takie inwestycje zwracają się z wysokim procentem. Zrobić choć jedną rzecz, na którą masz ochotę, ale myślisz sobie „O matko, rodzice mnie zabiją”. Tak, wiem, że jesteś dorosły(a). Tak, wiem, że wciąż się boisz rodziców. Skąd wiem? Ja też. Zaszelej(my)! Oszczędzić sobie złych emocji. I złych ludzi. Trudne, wiem. Uczę się tego całe życie. Być bogatym w dobre chwile. Jak najrzadziej rachować, czy to się nam opłaca. Żyć. Zaoszczędzić trochę pieniędzy. Wydać na głupoty. Jesteś tego wart(a)! Być rozważnym. Być nierozważnym. Być sobą. Byś szczęśliwym. A przynajmniej próbować. Pamiętać, że nawet jeśli możesz wszystko, to nie musisz tak naprawdę nic. Bo wszystko to strasznie dużo, wiesz? Popracować nad językiem obcym. Nad tym najtrudniejszym. Nad językiem własnych potrzeb. To czego chcesz, nie zawsze jest tym, czego potrzebujesz. To, czego chcą od Ciebie inni, najczęściej nie jest tym, czego potrzebujesz. Wciąż się tego uczę. Odbyć podróż w nieznane. W te rejony swojej głowy, swoich możliwości, które chcesz (to najważniejsze) odwiedzić, ale się boisz. Bo nie dasz rady. Bo co powiedzą inni. Bo pewnie się nie uda. Bo to nie ma sensu. Spróbuj! Pracować nad lepszą organizacją czasu. Czasu dla siebie. Czasu na nicnierobienie. Na patrzenie w niebo. Na przytulanie bliskich. Na mówienie miłych rzeczy. Na uśmiechanie się do nieznajomych. Pamiętać, że nie musisz osiągnąć sukcesu / wjechać na najwyższy budynek świata/ wypić wina starszego od siebie/ zrobić czegoś szalonego/ zwiedzać świata/ zmieniać świata/ być podziwianym/ nieustannie się rozwijać/ umieć gotować/ znać kilka języków obcych/ spełniać oczekiwań, by być spełnionym. I NAJWAŻNIEJSZE. Przeczytać wszystkie listy rzeczy, które trzeba zrobić przed 30stką. Olać każdą z nich. Zrobić własną.
2022-01-31 - Odkryj należącą do użytkownika Asia Hofik tablicę „Co robić w wolnym czasie” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią, art deco posters, rzeczy na studia.
Poniżej lista 18 rzeczy, które moim zdaniem ktoś nam powinien wbić do głowy przed 18-stką. Zapraszam do oglądania lub czytania. Lub jednego i drugiego, bo treści nieco się od siebie różnią. Przypominam, że oglądanie nagrań możesz przyspieszyć za pomocą tej cudownej wtyczki do chrome 😀
1. Obejrzeć horror2. Posłuchać "Bohemian Rhapsody" Queen3. Złapać motyla4. Zjeść w McDonald's5. Spróbować wegańskich dań6. Przeczytać kryminał7. Przeczytać Harry'ego Pottera8. Obejrzeć czarno-biały film (najlepiej niemy)9. Zasubskrybować kogoś na YouTube10. Spędzić noc pod gołym niebem11. Ugotować obiad dla całej rodziny12. Pójść samemu na zakupy do galerii handlowej13. Wypić całą butelkę wody duszkiem14. Zrobić sobie zmywalny tatuaż15. Nie ziewnąć ani razu na wycieczce do muzeum16. Wziąć udział w konkursie17. Napisać opowiadanie18. Przetestować lifehack z 5-Minute Crafts19. Spróbować gry na jakimś instrumencie20. Wyjść na ulicę w deszczu, bez parasola21. Pójść na koncert22. Wystąpić przed dużą publicznością23. Przerobić jakieś ubranie24. Kupić coś w Second Handzie25. Zainstalować Spotify Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
Pojechać do nieznajomego miasta i cały dzień spędzić w nim. Nakręcić swój film. Zbudować dom. Zdobyć autograf gwiazdy. Odwiedzić mecz piłkarski na dużym stadionie. Pójść na polowanie. Pokonać rowerem 100 kilometrów. Zrobić coś własnoręcznie i sprzedać. Polatać kulą powietrzną. Przejażdżka wielbłądem lub słoniem.
Ostatnio zastanawiałem się, czego chciałbym nauczyć moją córkę. Co chciałbym jej wpoić do głowy. Tak powstał pomysł na ten tekst i video. Lista zapewne nie jest kompletna i jeżeli po jej przeczytaniu coś jeszcze przyjdzie wam do głowy, to zachęcam do rozmowy w komentarzach. Wiem, że spora część z was 18 urodziny ma już dawno za sobą. Ba! Wasze dzieci mają je dawno za sobą! Nadal jednak uważam, że bez względu na wiek, warto to nagranie (albo artykuł) poznać. Jeżeli sami z tych wskazówek nie skorzystacie, to możecie podesłać link dzieciom lub wnukom. Przecież to oni mają płacić na wasze emerytury, więc powinno wam zależeć, żeby wiodło im się znakomicie, czyż nie? 😀 No właśnie. Poniżej lista 18 rzeczy, które moim zdaniem ktoś nam powinien wbić do głowy przed 18-stką. Zapraszam do oglądania lub czytania. Lub jednego i drugiego, bo treści nieco się od siebie różnią. Przypominam, że oglądanie nagrań możesz przyspieszyć za pomocą tej cudownej wtyczki do chrome 😀 1. Popełniaj błędy Często nie podejmowałem różnych wyzwań ze strachu. Bałem się, że popełnię błąd, a od małego nas uczono, że błędy są złe. Co ciekawe, kiedy trenowałem taniec, to wiedziałem, że błędy są nieuniknione. Wiedziałem, że na początku będę poobijany, i że muszę poprawiać daną figurę aż do skutku. To wszystko musiało trwać i nie dało się tego przeskoczyć. Na sali treningowej było to dla mnie oczywiste, ale poza nią już nie. Nieznane powodowało lęk i dziwny rodzaj napięcia. To trochę tak, jak mama albo babcia częstowały Cię jakimś daniem, a Ty od razu mówiłeś: „ja tego nie lubię”, mimo, że nigdy wcześniej danej rzeczy nie próbowałeś. Albo to źle wyglądało, albo zapach był jakiś dziwny, albo nazwa straszyła. Sam przez całe dzieciństwo nie dałem się namówić do zjedzenia choćby grama flaków. Wynikało to z tego, że jechaliśmy gdzieś z rodzinką, na drodze leżał rozjechany pies i mama powiedziała coś w stylu: „Fuj! Aż mu flaki wypłynęły!”. A na drugi dzień babcia podała flaki. I ja miałem to jeść? Nie ma mowy! Oczywiście, to że piszę, że masz prawo do błędów nie daje żadnego przyzwolenia na całkowitą jazdę po bandzie. Uprawianie seksu z byle kim i byle gdzie, czy sięganie po narkotyki, które mogą zrujnować Twoje zdrowie i życie, to już w mojej opinii krok za daleko. Dlaczego tak bardzo boimy się popełniać błędy? Prawdopodobnie przyczyniła się do tego także szkoła. Na dyktandzie zrobiłeś błąd? Podkreślone na czerwono. Zachowałeś się niestosownie? Kara. Gdzieś nam chyba to zostało, że jak podejmiesz jakieś działanie i popełnisz błąd, to czeka sroga nauczka. No to po co się wychylać? Bo popełnianie błędów, to nieodłączny element nauki. Świetnie by było uczyć się nowych rzeczy i nabywać nowe umiejętności bez ich popełniania, ale to po prostu jest niemożliwe. Dlatego jeżeli konsekwencje jakiegoś działania nie zagrażają Twojemu zdrowiu czy życiu, ani nie łamią prawa obowiązującego w kraju, w którym aktualnie przebywasz, to może warto zaryzykować? 2. Skup się na swoich mocnych stronach Poświęciłem mnóstwo czasu i energii, żeby pracować nad obszarami, w których jestem słaby. Jestem niecierpliwy i nienawidzę dopieszczania projektów. Ślęczenie godzinami nad detalami cholernie mnie męczy. Próbowałem z tym walczyć, pracowałem nad swoją silną wolą, determinacją itd. Doszedłem do poziomu, który w miarę mnie zadowalał i na pewnym poziomie odpuściłem. Zwyczajnie kolejne sukcesy na tym polu, byłyby niewspółmiernie małe w stosunku do wysiłku, jaki musiałbym w to włożyć. Niech za przykład posłuży nam video. Mniej więcej ogarniam programy do montażu, wiem jak to poskładać, jak wykadrować, jak zrobić różne przejścia i efekty. Musiałem się tego nauczyć, to się nauczyłem, ale po prostu mnie to męczy. Wiem jak to zrobić, jak muszę, to przysiądę i zmontuję, ale jak tylko mogę, to wolę to oddelegować. W czasie gdy jedne nagrania są w montażu, ja mogę nagrywać kolejne, bo przed kamerą mnie nikt nie zastąpi. W czym jesteś dobry? Robienie jakich rzeczy powoduje, że zatracasz się w czasie? Czego uczysz się bardzo szybko i dziwi Cię to, że ktoś danego tematu nie potrafi zrozumieć? Jakie mocne strony widzą w Tobie inni (choć Ty być może je bagatelizujesz)? To temat, nad którym naprawdę warto przysiąść. 3. Traktuj poważnie swoje marzenia Kiedy byłeś dzieckiem marzyłeś być może o tym, żeby zostać strażakiem, policjantem, karateką, lekarzem czy pilotem. Później przyszła szkoła, studia i Twoje wielkie marzenia gdzieś uleciały. Co prawda w szkole, czy gdzieś między znajomymi chwaliliśmy się marzeniami, ale nikt nas nie uczył jak po te marzenia sięgać. Nikt nie prowadził z nami prowokacyjnych rozmów stylu: „Skoro marzysz o podróży do USA, to co możesz zrobić, żeby to marzenie się spełniło?” „No, muszę zarobić pieniądze?” „A ile konkretnie jest potrzebne?” „No jeszcze nie wiem. Bo trzeba opłacić przeloty, noclegi, trzeba mieć też ze sobą jakieś pieniądze na jedzenie.” „Czy jesteś w stanie sprawdzić te koszty?” „Tak, sprawdzę w internecie.” „Co zrobisz jak już poznasz koszty podróży?” „Policzę ile miesięcznie musiałbym odkładać.” „Jak możesz te środki zorganizować?” „Mogę zacisnąć trochę pasa i ewentualnie poszukać dodatkowej pracy, wtedy szybciej zbiorę potrzebną kwotę.” I po takiej rozmowie, zamiast bujania w obłokach mamy konkretny cel, wraz z planem, który ma doprowadzić do jego realizacji. 4. Próbuj nowych rzeczy To jest nieco związane z punktem pierwszym. Bo z jednej strony byś chciał, a z drugiej się boisz. Zupełnie jak przed swoim pierwszym razem. Bo co będzie jak nie wyjdzie? Co będzie jak poniesiesz porażkę? Co pomyślą sobie inni? Co będzie, jeśli okaże się, że to jest ponad Twoje siły? A pomyślałeś o tym, co będzie jak wyjdzie? Jak odniesiesz sukces? Co będzie jak staniesz się dla innych wzorem do naśladowania? Co będzie, jeśli zadanie, przed którym stoisz okaże się błahostką? Warto postawić sobie te pytania w chwilach zwątpienia i odkrywać nowe, zupełnie niezbadane dotychczas tereny. 5. Strzeż swojej pasji Masz fioła na punkcie fotografii, tańca, komputerów, biegania, grania w nogę, pisania czy malowania? Strzeż tego jak oka w głowie! Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, ale znam kilka osób, które zrezygnowały z czegoś, co niesamowicie ich kręciło, bo kogoś poznali, i tej poznanej osobie dane zainteresowanie niezbyt pasowało. Jakim trzeba być idiotą, żeby dać się tak wyrolować? Przecież prędzej czy później to musi doprowadzić do jakiegoś zwarcia. Posiadanie hobby pozwala się rozluźnić, odstresować, a dla wielu jest sensem wszystkiego co robią. Osobiście uważam, że w związku powinien być jakiś obszar wspólny, ale każdy powinien też mieć prawo do „własnego ogródka”. Oczywiście jeżeli druga strona będzie chciała wejść na nasze pole, żeby zobaczyć o co chodzi, to w porządku. Problem się robi, gdy wnosi swoje sadzonki, nawozy, psuje wszystko nad czym pracowaliśmy, po czym stwierdza, że to wszystko jest głupie, i bez sensu. Nigdy, przenigdy nie wiąż się z kimś, kto będzie chciał zdeptać Twoją pasję. A jak powie, że wydajesz pieniądze na jakieś głupoty, zamiast na nią / niego, to bez zastanowienia pokaż takiej osobie jak wyglądają drzwi z drugiej strony. Widziały gały co brały. Znowu – wszystko w granicach rozsądku. Bo jeżeli pasją partnera jest hazard, czy cokolwiek innego, co mocno uderza w finanse rodzinne, a przy skrajnych sytuacjach doprowadza do spirali długów, to oczywiste, że należy reagować. 6. Lepiej mniej, ale lepiej Dzisiaj każdy z nas ma setki, a nawet tysiące wirtualnych znajomych. Sam mam wśród znajomych na Facebooku mnóstwo osób, z którymi nigdy na żywo nie zamieniłem ani słowa. Kiedyś sądziłem, że to fajna sprawa mieć mnóstwo znajomych. Rzeczywiście, umiejętność budowy relacji bardzo się przydaje, ale nawiązać z kimś znajomość, to jedno, a utrzymać relacje, to zupełnie inna para kaloszy. Utrzymuję stały kontakt z kilkunastoma osobami. To osoby, którym w zasadzie wszystko mogę powiedzieć. Oni doskonale wiedzą ile pracy stoi za każdym wpisem, czy materiałem video. Nie ma zazdrości i zawiści. Kibicują mi, wspierają, pomagają, służą dobrym słowem, albo po prostu to ja mogę im się wygadać. Zawsze bardziej ceniłem sobie jakość ponad ilość. Nawet gdy wiodło nam się słabo i budżet ledwo się spinał, wolałem zjeść kilka plasterków lepszej szynki niż mieć pół kilo taniej kiełbasy, która po dwóch dniach robi się obślizgła, po trzech zieleniała, a po czterech dostawała nóżek. Jedz mniej, ale lepiej. Miej mniej ubrań, ale niech będą lepsze gatunkowo. Lepsza mała paczka prawdziwych znajomych, niż tysiące powierzchownych relacji. Zamiast łapać sto srok za ogon, skup się na jednym temacie, na którym wypłyniesz. Po prostu lepiej mniej, ale lepiej. 7. Inwestuj w siebie Ten punkt muszę zacząć od ważnej rzeczy, o której nie wspomniałem w nagraniu. Niestety bardzo często ludzie, którzy zaczynają się interesować rozwojem osobistym chłoną kompletnie wszystko jak leci. Ktoś robi szkolenie z negocjacji? Idę, bo kiedyś może się przydać. Przemówienia publiczne? No pewnie, że to ważne! Perswazja? Już pędzę i wreszcie nauczę się, co robić i jak mówić, żeby cały świat padł u mych stóp! Klienci będą błagali o moje produkty, a szef bez wahania da mi podwyżkę! I awans! I nowe auto służbowe! Nawet wtedy, jak nie będę miał wyników. Ja już mu nawkręcam! Niestety to jest pułapka, w którą sam się wpakowałem. Czytałem wszystko co mi wpadło w ręce, mimo, że na dany moment pewne umiejętności kompletnie nie były mi potrzebne. Dlatego ten punkt powinien być rozszerzony: „Inwestuj w siebie ucząc się rzeczy, które na dany moment są Ci przydatne i spowodują podwyższenie jakości Twojego życia”. No bo po jaką cholerę Ci szkolenie z wystąpień jak jesteś informatykiem, który pracuje większość czasu przed komputerem? Może lepszą inwestycją na dany moment byłoby szkolenie z kolejnego języka oprogramowania? Jak już będzie bardzo dobrze w sferze zawodowej, to oczywiście warto poprawić umiejętności miękkie z zakresu: komunikacji, sprzedaży, marketingu czy budowy relacji. To wszystko pozwoli za wyższe kwoty sprzedawać tą wiedzę i umiejętności, które już posiadasz. 8. Jeśli podjąłeś decyzję, szybko podejmij działanie Na szkoleniach, które prowadziłem wielokrotnie powtarzałem kursantom jak wielkie znaczenie ma coś takiego jak prędkość implementacji. Czas jaki mija od nabycia wiedzy do jej zastosowania uważam za jeden z najważniejszych czynników rozwoju tego bloga. Zauważyłem, że to doskonale się sprawdza nie tylko w biznesie, ale także w innych sferach życia. Jak podjąłeś decyzję, a nie poszły za tym żadne konkretne kroki, to prawdopodobieństwo, że cały temat się rozmyje jest ogromne. Marzysz o tym, żeby pojechać do Francji i zobaczyć wieżę Eiffel’a? Naprawdę chcesz tam pojechać? To ja się pytam – co zrobiłeś w tym kierunku? Sprawdziłeś loty? Noclegi? Dowiedziałeś się jak tam dojechać na stopa czy BlaBlaCarem? Sprawdziłeś co warto zobaczyć? Założyłeś subkonto, na którym będą odkładane pieniądze na ten konkretny cel? A no właśnie. Te drobne rzeczy związane z planowaniem sprawiają, że cała machina idzie w ruch, a zrealizowanie danego marzenia pozostaje jedynie kwestią czasu, a nie szczęścia. 9. Nie ma nic złego w tym, że jeszcze nie wiesz, co chcesz w życiu robić Nie będę się na ten temat rozpisywał, bo szczegółowo omówiłem tą kwestię w tym nagraniu. 10. Prowadź dziennik Oj jak ja żałuję, że dopiero od 2-3 lat regularnie prowadzę kalendarz. Gdzieś tam swego czasu podejmowałem próby prowadzenia czegoś w rodzaju pamiętnika, ale zawsze kończyło się po kilku czy kilkunastu notatkach. Dzisiaj prowadzenie takiego dziennika jest banalnie proste. Można korzystać z Google Drive, albo prowadzić anonimowy blog, na którym będziemy zapisywać wszystkie nasze przemyślenia, plany, marzenia, cele, sukcesy, porażki i pomysły. Próbowałem planować i notować w wielu narzędziach, ale na dzień dzisiejszy najlepiej sprawdza mi się zwykły, papierowy kalendarz połączony z (to narzędzie służy mi głównie do zarządzania projektami). Zawsze pod koniec roku na spokojnie przeglądam swój kalendarz, co sprawia, że przeżywam swoistą kąpiel w endorfinach. Po prostu o wielu wspaniałych wydarzeniach, wyjazdach czy osiągnięciach zapominam i taka retrospekcja daje mi niesamowitego kopa 🙂 Swego czasu, jeszcze chyba mieszkałem wtedy u rodziców napisałem na takiej małej kartce rzeczy, które chciałbym osiągnąć przez najbliższe lata. Zapisałem tam że chcę się wyprowadzić na swoje, wyjechać na wakacje poza Polskę, kupić samochód i założyć firmę. Ta kartka była wrzucona do jakiegoś zeszytu i znalazłem ją dopiero jak przeprowadzaliśmy się z małej kawalerki do większego mieszkania. Wiadomo, przeprowadzka jest świetną sposobnością do pozbycia się wszystkich rzeczy z kategorii „to się jeszcze przyda”. Nie mogłem uwierzyć, że z całej listy tylko jednej rzeczy nie zrealizowałem. Co ciekawe, kiedy „zaliczałem” kolejne punkty, to nie dawały one jakiejś specjalnej radości. Dopiero kiedy znalazłem tą listę doceniłem wszystko, czego udało się dokonać. 11. Wszystko jest po coś Na początku to wcale nie jest oczywiste, zwłaszcza gdy Twoje życie wygląda niczym samochód, który z olbrzymią prędkością wpada w poślizg, kręci bączki, zalicza podwójne dachowanie, a z naprzeciwka nadjeżdża tir. Wtedy tłumaczenie sobie, że „widocznie tak miało być” jest o niebo trudniejsze niż poskładanie szafki z Ikei. Jeżeli nie podejmujesz ekstremalnie głupich decyzji, to z czasem wszystko się ułoży. Mało tego! Po jakimś czasie jesteś wdzięczny Bogu, losowi, opatrzności czy jakkolwiek tego nie nazwiesz, że to wszystko miało miejsce. 12. Przestań się martwić tym, co pomyślą sobie inni Znowu na początku małe wyjaśnienie: jasne, że nie chodzi o to, żeby olewać wszystko i wszystkich. Jeśli ewidentnie zachowujesz się jak ostatni dupek i ktoś próbuje postawić Cię do pionu, to wiadome jest, że w takiej sytuacji powinieneś sobie raczej wziąć do serca to, co ktoś o Tobie myśli i mówi. No chyba, że chcesz zostać sam jak palec. Tu się chyba rozumiemy. W tym punkcie chodzi mi jedynie o to, że często takie zadręczanie się myślami o tym, co na dany temat powie, lub pomyśli mój chłopak / dziewczyna / mąż / żona / mama / tata. No właśnie – skąd wiesz, że ich reakcja, nie będzie zupełnie inna od tej, którą sobie wyobrażasz? Sam też swego czasu nie podjąłem różnych działań, bo obawiałem się, że moi ówcześni znajomi wezmą mnie za dziwaka, albo że się ode mnie odwrócą. Problem polega na tym, że nasze drogi dawno się rozeszły i utrzymuję kontakt z zaledwie kilkoma osobami. W zasadzie to była tylko bariera po mojej stronie, takie głupie myślenie, bo przecież po dziś dzień nie wiem jakby się wszystko zakończyło, gdybym jednak wtedy zrobił to, co chciałem zrobić. Może by mi kibicowali? Może miałbym w nich wsparcie? Może to by komuś zaimponowało i kolejne osoby poszłyby moim śladem? Może rzeczywiście na początku moje działania byłyby dla nich dziwne, ale gdyby zobaczyli konkretne wyniki to zmieniliby zdanie? Tego już się nie dowiem. Na szczęście na pewnym etapie zrozumiałem, że nikt za mnie życia nie przeżyje i pewne rzeczy warto robić po swojemu. Swego czasu na ten temat powstał osobny artykuł, więc jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, to zapraszam tutaj. 13. Ludzie nie czytają w myślach Masz jakąś sprawę? Po prostu powiedz o co Ci chodzi. Chcesz awansu lub podwyżki? Idź do szefa i powiedz o tym. Zapytaj co musisz zrobić, żeby zwiększyć swoje zarobki. Chcesz umówić się na randkę z dziewczyną z mięsnego? To weź jej w końcu zaproponuj spotkanie! To, że się do niej uśmiechasz, czy czasami coś zażartujesz nie jest dla niej żadną informacją. ŻADNĄ. Jeżeli jest atrakcyjna, to bądź pewien, że takich uśmieszków czy żarcików, to ona widzi i słyszy kilkadziesiąt dziennie. Później faceci nie mogą się nadziwić, że śliczne kobiety umawiają się z niskimi, grubymi brzydalami. Różnica między Tobą, a tym krasnalem, z którym ona zaczęła się umawiać polega na tym, że on nie owijał w bawełnę i miał jaja, żeby zaprosić ją na drinka. Zatem mów o co Ci chodzi. To bardzo, ale to bardzo ułatwi życie nie tylko Tobie, ale i wszystkim dookoła. 14. Nie pal mostów Nie ważne czy chodzi o Twoją byłą, czy o pracodawcę. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć ludzi, którzy po rozstaniu potrafili na ulicy udawać, że się nie znają. Nie wyszło nam, no trudno. Czy to jest powód, żeby teraz facet nazywał swoją byłą „wredną kurwą”, a ona jego „głupim chujem”? Swoją drogą jeśli umawiasz się z kimś na randki, to sposób, w jaki ta osoba mówi o swoim byłym, czy swojej byłej, wiele Ci powie o niej samej. Pamiętaj, że to kiedyś Ty możesz być na tym miejscu. To samo dotyczy kariery zawodowej. Ja rozumiem, że możesz mieć już nową pracę. Rozumiem, że szef może nie być idealny. Może się czepiać, albo będzie zbyt wymagający, ale mówienie mu na odchodne, że może Ci possać, albo pocałować Cię w dupę naprawdę nie pomaga. Nie znasz dnia, ani godziny, gdy dobre relacje z takimi osobami mogą być na wagę złota. 15. Zbuduj poduszkę finansową Nie mam pojęcia dlaczego o tym w ogóle nie wspomina się w szkole. Pamiętam, że na przedsiębiorczości w liceum uczono nas czym są podatki VAT i CIT, oraz czym się różni spółka z od spółki komandytowej. Wszystko fajnie, ale… z całej mojej klasy z liceum tylko 3 osoby mają (a przynajmniej miały) swoją firmę. Natomiast portfel ma każdy z nas, bez względu na to czy zarządza małą firmą, jest freelancerem, czy pracuje na etacie. To przykre, że temat tworzenia poduszki finansowej praktycznie nie pojawia się w szkolnej edukacji. Są jakieś wzmianki o oszczędzaniu na czarną godzinę itp. ale w moim odczuciu to nie to samo. Kiedy młody człowiek dostaje swoją pierwszą pracę, to w zasadzie zanim jeszcze odbierze pensję już wie na co ją przeznaczy. No przecież pracował, to mu się należy. Sęk w tym, że bardzo często, to nie tylko pierwsza wypłata potrafi się tak błyskawicznie rozejść na nowy telefon, ciuchy, komputer, jedzenie na mieście i wszelkie inne wygody. Bardzo ważne jest to, żeby nie wydawać wszystkiego. Bez względu na to ile zarabiasz staraj się zawsze coś odłożyć. Cokolwiek. Jak nie będziesz umiał zaoszczędzić zarabiając zł, to zarabiając zł też nie będziesz tego potrafił. Być może zastanawiasz się ile pieniędzy powinieneś mieć zgromadzone w takiej „poduszce”. Moim zdaniem absolutne minimum to taka kwota, która pozwoli Ci przeżyć na takim poziomie jak obecnie co najmniej pół roku. Nie będę podawał żadnych wyliczeń, bo wiele zależy od tego czy jesteś sam, czy masz rodzinę, czy mieszkasz na swoim, czy jeszcze z rodzicami. W najprostszej wersji taka poduszka powinna zawierać pięciokrotność Twojej pensji. Taka poduszka finansowa powoduje, że żyje się spokojniej. Nie płaczesz, gdy w miejscu pracy jest redukcja etatów. Możesz w każdej chwili zrezygnować z pracy, która wysysa z Ciebie całą energię i na spokojnie poszukać nowej. Żyjesz na luzie w słabszych dla Twojej branży miesiącach. 16. Zacznij tu gdzie jesteś i z tym co masz „Nie mam czasu, żeby ćwiczyć.” „Chciałbym zmienić pracę, ale nie wiem czy coś znajdę.” „Marzę o własnej firmie, ale nie mam pieniędzy na start.” „Dzisiaj nie idę biegać, bo jest za zimno”. W dużym skrócie „chciałbym, ale…”. Mimo, że wiem jak to wszystko działa, to sam czasami wpadam w pułapkę takiego durnego tłumaczenia się, że coś nie zostało zrobione, bo to czy tamto. Szukam winy na zewnątrz zamiast w sobie, ale nieustannie nad tym pracuję. Prawda jest taka, że jak na czymś Ci naprawdę zależy, to ruszysz w tym kierunku już teraz. Możesz choćby zbierać informacje, planować, pytać, znaleźć dodatkową pracę, z której całe przychody zostaną przeznaczone na nowy projekt. Czekanie na lepsze czasy naprawdę nie ma sensu. 17. Szanuj ludzi Odkąd pamiętam wpajano mi, żeby szanować każdego człowieka bez względu na jego pochodzenie, stan społeczny, czy sytuację finansową. Kiedyś przez sześć tygodni prowadziłem szkolenie w pewnej firmie. Bywałem tam dwa razy w tygodniu w godzinach popołudniowych, gdy większość pracowników szła do domu, bo pracowałem tylko z zarządem. Wtedy na korytarzu pojawiała się sprzątaczka. Pewnego razu uderzyło mnie to, jak ona jest traktowana. Gdy pracownicy wychodzili, ona każdemu mówiła „do widzenia”. Niektórzy coś tam bąknęli pod nosem, inni rozmawiali przez telefon i albo jej nie słyszeli, albo uznawali, że nie ma potrzeby jej odpowiadać. Tylko nieliczni zwalniali, albo zatrzymywali się, spoglądali jej w oczy i mówili: „Do widzenia Pani Marysiu!”. Nie macie pojęcia ile jej to sprawiało radości! Dlaczego to takie ważne, żeby szanować innych? Choćby dlatego, że nigdy nie wiadomo jak się nasze losy potoczą. Jak jest dobrze, to jest dobrze, ale sytuacja może zmienić się błyskawicznie jak w kalejdoskopie. Pewnie gdybyś Ty pracował na kasie w markecie, czy w ochronie, czy właśnie jako operator mopa, to chciałbyś, aby Twoja praca była doceniana. Chciałbyś by ludzie Cię szanowali. Chciałbyś, by nie traktowali Cię jak powietrze. Jaką masz pewność, że kiedyś nie trafisz na takie stanowisko? Trochę szczerej uwagi i słowa takie jak „dzień dobry”, „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam” wypowiedziane z uśmiechem nic nie kosztują, a dla tego drugiego człowieka mogą być ważne niczym działająca butla z tlenem dla nurka przeszukującego nieznane głębiny. nic nie daje Wyobraź sobie taką sytuację: masz się dostać do innego miasta autobusem na ważne spotkanie. Godzina odjazdu sprawdzona, więc na spokojnie wychodzisz z domu. Po jakimś czasie orientujesz się, że zapomniałeś portfela. Wracasz się szybko, ale wiesz, że czas działa na Twoją niekorzyść. Przebierasz nóżkami niczym chomik w kołowrotku. Spoglądasz na zegarek i już czujesz, że możesz nie zdążyć. Biegniesz ile sił w nogach, ale kiedy dobiegasz na przystanek widzisz już tylko tył odjeżdżającego autobusu. Krzyczysz do siebie: „Nosz kurwa jego mać! Miał być za dwie minuty! Wcześniej przyjechał!” I teraz pomyśl: czy to całe ględzenie spowoduje, że kierowca po Ciebie wróci? No nie! No to po co się pienisz? Myśl jak to rozwiązać. Uciekł autobus? Sprawdź następny, dzwoń i powiadom o spóźnieniu, pomyśl kto może Cię podrzucić, dzwoń po taksówkę – to są rzeczy, które realnie mogą zmienić Twoją sytuację. Biadolenie nie rozwiąże problemu, a w zasadzie jeszcze bardziej go pogłębi. I to by było na tyle Panie i Panowie. Macie jeszcze jakieś pomysły na to, co powinno się wbić do głowy przed 18-stką? Zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach 😀
jCIMS.